Chcesz wiedzieć kim jest Król Grozy?
Świetnie to słyszeć Czytelniku! Natrafiłeś na prawdziwą skarbnicę wiedzy i, powiem ci tyle: Tylko głupi by z tego nie skorzystał. Dlatego nie marnuj czasu! Przeczytaj co dla ciebie przygotowałem! Wystarczy tylko chwila, abyś znalazł odpowiedzi na wszystkie nurtujące cię pytania…
Jeśli nie widziałeś początku zapraszam cię na mój fanpage na Facebooku (Mroczniejsza Strona), gdzie po krótce przybliżyłem postać Stephena Kinga.
Przydomek Król Grozy przylgnął do Kinga już na początku jego kariery, kiedy w wieku 27 lat wydał swoją pierwszą książkę „Carrie” – opowieść skupiającą się na tytułowej nastolatce, obdarzonej mocami telekinecznymi. Nie byłby to wpis przedstawiający biografię Kinga bez wspomnienia o legendarnych już wydarzeniach poprzedzających zdobycie przez książkę wielkiej popularności. W swojej autobiografii: „Jak pisać. Pamiętnik rzemeślnika” autor pisze o tym, że pierwowzór powieści mógł nigdy nie ujrzeć światła dziennego. King rzekomo wyrzucił cały maszynopis do śmietnika twierdząc, że historia będzie za długa, a on nie darzy głównej bohaterki zbytnią sympatią. Na szczęście jego żona Tabitha znalazła plik papieru i odwiodła Kinga na dobre od pomysłu porzucenia historii, pomagając mu nawet w procesie twórczym poprzez dostarczanie cennych informacji o szkole w której pracowała… i damskiej toalecie.
Stephen w końcu dokończył pisanie powieści, wysłał je nawet do wydawnictwa Doubleday i kompletnie o nim zapomniał. Aż do momentu, kiedy w skrzynce pocztowej znalazł list zwrotny, w którym zaoferowano mu 2,5 tys. dolarów za wydanie „Carrie”. Później we wspomnianej autobiografii stwierdził, że cena była śmiesznie niska zważywszy na to, że już niedługo potem oddał prawa do drugiego wydania za prawie 200-krotność tej kwoty, dokładnie 400 tysięcy dolarów – coś nie do pomyślenia dla człowieka, który jeszcze kilka tygodni wcześniej sprzedawał swoje opowiadania do tanich czasopism za równowartość leków dla chorujących dzieci.
Sielanka jednak nie trwała długo, bo w tym samym czasie matka Kinga zmarła na raka, z którym zmagała się od lat. Jak określał ją sam pisarz, była jego pierwszą czytelniczką, która zawsze w niego wierzyła, dając mu nawet kilka centów za każdą napisaną opowieść, kiedy zaczynał w wieku 6 lat.
Skąd więc wziął się Król Grozy? Czy była to tylko sztucznie nadmuchana bańka mająca na celu znaczne zwiększenie dochodów wszystkich zaangażowanych w dystrybucję twórczości Kinga? A może zasłużony przydomek osoby, która całe swoje życie poświęciła na wymyślanie jak najczarniejszych scenariuszy dla swoich bohaterów, żeby przekazać nam wszystkim ważne życiowe lekcje?
Nie mnie o tym decydować, ale powiem tylko, że nie skończyło się na „Carrie”. King nie był spadającą gwiazdą, która przemknęła przez nieboskłon, zamrugała i zgasła na wieki. Jest bardziej jak planeta, trwale krążąca we wszechświecie wraz ze swoimi wiernymi księżycami i co jakiś czas ujawniająca swoją obecność przelatując na tle Słońca. Wkrótce potem pojawiło się „Miasteczko Salem”, „Lśnienie”, „Bastion”, „Podpalaczka”, ” Cujo”, „To” i wiele wiele innych powieści, wszystkie na przestrzeni prawie 50 letniej kariery wydawniczej Kinga.
Podkreślę jeszcze jeden tytuł, który już się tutaj przewinął: „Lśnienie” i poprowadzę wasze oczy ku kultowemu filmowi Kubricka – arcydziele światowej kinematografii… Nie chcę do niczego was przekonywać, macie w końcu swój rozum… I na tym skończę ten wątek.
Ale co było wcześniej?
Wcześniej? Co mogło być wcześniej? Chcesz zapytać jak zaczynał człowiek, który teraz jest wzorem do naśladowania dla milionów ludzi na całym świecie? Co było przed tą generyczną już historią o człowieku, który z dnia na dzień, poprzez ciężką pracę odniósł wielki sukces? Co było przed Amerykańskim snem i czy nie przerodził się on dla Kinga w koszmar?
Chwileczkę, chwileczkę. Nie wszystko na raz, zaraz wszystko ci odpowiem Czytelniku… No może poza tym ostatnim zagadnieniem, o Amerykańskim śnie, bo na to przygotowałem osobny artykuł.
Zatem co było wcześniej? Stephen King praktycznie całe swoje życie spędził w stanie Maine, USA i rodzinne okolice często przewijają się w jego dziełach. Fikcyjne miasteczko Castle Rock położone jest właśnie w Maine. Tam też skończył studia filologii angielskiej na University of Maine, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Tabithę.
King nie miał łatwego dzieciństwa. Jego ojciec zostawił go, kiedy ten miał 3 lata, pozostawiając jego matkę samą z dwójką dzieci i domem do utrzymania. W swoich dziełach King często porusza temat relacji ojca z synem, ukazując przez to czego tak bardzo brakowało mu w młodości.
Rok po odejściu ojca King był świadkiem makabrycznej sceny na przejeździe kolejowym. Czekając do późna na pracującą matkę bawił się w piaskownicy ze swoim ówczesnym przyjacielem. W niewyjaśnionych okolicznościach chłopak oddalił się od Steve’a i zbliżył zbyt blisko torów, gdzie właśnie nadjeżdżał pociąg. Kiedy matka wreszcie się pojawiła King był podobno cały blady i przerażony do szpiku. Później w swojej książce opisał, że szczątki zabitego przez pociąg chłopaka zbierano do wiklinowych koszyków, ale czy była to prawda nie możemy być pewni, bo King na długie lata wyparł te wydarzenia ze swojej pamięci.
Rok po ukończeniu studiów w roku 1971 poślubił Tabithę Spruce. Aby opłacić studia i mieszkanie Steve pracował w wielu zawodach, m.in. w pralni przemysłowej, czy jako nauczyciel w miejscowym liceum. Początkowo mieli problemy finansowe, co zmusiło ich do mieszkania w przyczepie, gdzie King pisał w schowku książkę, która niedługo później miała przynieść mu światową sławę – „Carrie”.
Wielu twierdzi, iż wszystko to co opisałem wyżej miało diametralny wpływ na psychikę pisarza i kłębiąc się pod czaszką ukształtowało zepsutego człowieka. Trudno się nie zgodzić z tym, że śmierć przyjaciela, ciągłe długi, odejście ojca, czy (o czym tu nie pisałem) niezdrowa fascynacja seryjnymi mordercami, mogły stanowić przyczynek do pojawienia się dysfunkcji w nierozwiniętym mózgu dziecka, ale mimo wszystko jestem przekonany, że nie miały wpływu na jego dalsze życie. Teraźniejszy King stanowi wzór do naśladowania, zarówno jako mąż, jak i ojciec, a także postać medialna, a jedynym argumentem zwolenników teorii o rzekomej chorobie umysłowej jest to, że pisane przez niego opowieści traktują o makabrycznych wydarzeniach i wymyślonych potworach. Mało kto z tych ludzi zdoła zebrać się do tego, żeby faktycznie zagłębić się w jego twórczość i wyszukać w niej drugie dno. A jest czego szukać, bo Stephen King to naprawdę bardzo złożona i niezwykła osoba, która potrafi napisać niezwykłe historie.
Oczywiście nie wszyscy są idealni i King stanowi tego dobry przykład. W kolejnych artykułach omówię kwestie alkoholizmu, narkomanii i innych ciemnych epizodów jego życia, z których jednak Król Grozy zdołał wyjść i wrócić na właściwe tory.